wtorek, 21 lipca 2009
początek
Początek był jakis czas temu,kilka miesiecy.Nie nikt mnie nie wyrzucił,sama się wyrzuciłam.Praca ochroniarza w firmie wędliniarskiej to nie jest szczyt marzeń dla młodej kobiety.Praca nie wymagała żadnych kwalifikacji,więc jaka praca taki wysiłek a jaki wysiłek takie efekty,najpierw przeniesienie na inną zmianę,potem rozmowa z szefem który notabene jast głupszy od szeregowego pracownika i zwolnili.Pracowałam tam prawie dwa lata,wystarczy,nigdy więcej w żadnej ochronie.Nie jestem głupia tylko tak nisko siebie cenię,to takie naleciałości z dzieciństwa,nikt mnie nie chwalił,nikt we mnie nie wierzył,nikt sie nie interesował.Po 17 latach od ukończenia szkoły średniej zdałam w tym roku maturę i dostałam sie na pedagogikę o specjalności resocjalizacja.Zajmę sie tymi dziećmi którymi nikt nie chce sie zajmować.Stać mnie na te studia tzn.stać mojego partnera,mnie stac na to żeby takiego partnera mieć.Dużo w życiu przeszłam,alkoholizm mojego ojca terroryzm matki,swój alkoholizm i lekomanię trudne dzieciństwo i bardzo trudne dojrzewanie w dysfunkcyjnej rodzinie odbiły swoje piętno.Dzisiaj nawet nie palę,uczę sie żyć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ochroniarka w firmie wędliniarskiej??? No to mamy podobne doświadczenia... ;))
OdpowiedzUsuń